sobota, 19 listopada 2016

Randkowanie... jest fajne:)

Byłam dziś na randce.... z dwoma facetami jednocześnie...
Mąż i Syn:)
Fajnie było:)



A wszystko dlatego, że teraz trzynastolatki obchodzą i wyprawiają urodziny bez obecności dorosłych;)

Dziewczyny bawiły się w domu, a my mieliśmy wychodne...
Kto mnie zna bliżej ten wie, że nie dla mnie galerie w ogóle, a w weekendy to już o rany...
MĘCZARNIA!!!
Nienawidzę tłumu ludzi (choć to trochę zależy od okoliczności - toleruję pielgrzymki, teatry i koncerty LEMona:) ), nienawidzę zakupów, a już w ogóle włóczenia się po galerii lub innych sklepach dla zabicia czasu i "pooglądania"...
Albo idę w konkretnej sprawie, albo w ogóle.
Wolę do lasu....

Może jestem dziwna, ale wisi mi to;)

Ale dziś, z dwoma facetami... nie miałam obiekcji - byłam dzielna, choć zmęczona wróciłam, jakbym 2 tony węgla przerzuciła;)

Był Sphinx... obsługa przemiła i bardzo profesjonalna...,ale mimo wszystko nie polecam.
Pan, który nas obsługiwał z pewnością zasługuje na słowa uznania za profesjonalizm i sympatię, ale jedzenie... nie, dziękuję...
Niestety, cena - jakość... nie do przyjęcia i nie jest to tylko nasza opinia, niestety dowiedzieliśmy się po fakcie:(

Kacperek w koszulce Jukundusa, o którym można było poczytać TUTAJ i TUTAJ :)



Były wygłupy w fotobudce;)
Uznaliśmy z młodym, że tata się nie zmieści;) i ubolewamy, bo nie ma żadnej zimowej ramki!
Skandal!


A skończyliśmy przy lampce wina w domu, w już nieco świątecznym wystroju:)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz