Nastrajam się na święta, ale to już pisałam...
U nas coraz bardziej zimowo, coraz bardziej świątecznie...Lubię swój dom, lubię do niego wracać, czuję się w nim bezpieczna...Ale powyższego nie dają dekoracje... tylko CI, którzy go współtworzą:)
Dziś porozwieszałam latarenki, a mężulek cierpliwie wkręcał haczyki tam, gdzie była potrzeba (czyt. żonka sobie wymyśliła).
Zośka tak się przyglądała, aż w pewnym momencie nie wytrzymała i mówi:
- Tata, ja Cię podziwiam, że ty się tak zgadzasz...
i odpowiedź taty:
- Zosiu, po tylu wspólnych latach ...
Aż mi się miękko zrobiło;)
Jak niewiele potrzeba, żeby było miło:)
Uszyłam też poduszki, które kojarzą mi się z zimą...
Dziś zdjęcia robocze na krześle, jutro na swoim miejscu - na kanapie:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz