Dziś Mikołajkowy wpis, a w zasadzie króciutka relacja z tego co u nas...
Od października jestem w domu niezwykle rzadkim gościem...
W każdą środę wychodzę z domu po 7 wracam po 21..., a co drugą niedzielę wykłady - jutro od 8 - 19.30 ...
Jutro mam totalny armagedon...
Wykłady jak wyżej z zaliczeniem włącznie, a w międzyczasie o 9 Kacperek ma turniej mikołajkowy w nogę, o jedziemy na 14 pogrzeb, a o 16 msza pierwszo komunijna...
Ale dzisiaj było fajnie i rodzinnie:)
Zaczęliśmy seansem w kinie:)
Po kinie poszliśmy dokupić lampek choinkowych, bo jedne nam się przepaliły i jakoś pusto się zrobiło na choince...
A tymczasem Zosia...:
A na obiad na życzenie dzieciaków, były domowe hamburgery i frytki:)
A smakowały... mhhh:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz