sobota, 10 stycznia 2015

Przełom roku...

... był bardzo intensywny i ciekawy;)

Rok kalendarzowy kończyliśmy rodzinnym ogniskiem w Czerninie 28.12.ub.r.:)




Gorący barszczyk mojej roboty:)



Sylwester...?
No cóż pewnie dla niektórych impreza nietypowa, ale dla nas jak najbardziej :)
Przede wszystkim rodzinny - nie ma problemu z dziećmi:)
Potańczyłam z synusiem, tatuś z córunią, a ok. 21.30 dzieciaki miały podchody w lesie:)
Zestaw obowiązkowy na naszego Sylwestra?
Dobre humory i czołówki (latarki;)
Ubiór? Wygodny i ciepły:)
Impreza odbywała się w środku lasu w drewnianej chacie z dwoma kominkami  - "Leśna Polana"

Wymarsz na podchody - grupa II (pierwsza znaczyła trasę i zostawiała zadania - tatusiowie)
Dzieciaki zliczone sumiennie szły parami przy lince:)




Chwilę po północy, kto padł ze zmęczenia, ten padł i mógł spać;)


A dziś czynnie wzięliśmy udział w Orszaku Trzech Króli i świętowaliśmy imieniny Kacperka:)








Martwię się nieco, bo chociaż zaoszczędzimy na ogrzewaniu dzięki łagodnej zimie, to ile stracą nasze dzieciaki jak nie ma śniegu?!

06.01.2015 r. , rozpoczęliśmy sezon grillowy...
Tzn., mój mąż rozpoczął, my jedynie pożarliśmy efekty tegoż grillowania:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz