poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Pierogowo (po)weekendowo...

Pierwszy weekend WOLNY od ... nie pamiętam kiedy...

Ale jeszcze dwa miesiące (co prawda największego spięcia i napięcia), skończę szkołę i weekendy znowu będę miała wolne!




Ale ostatni należał do baaardzo przyjemnych:)

Piątek - randka z mężem:)
Już nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy gdzieś sami, a już w weekend, to w ogóle...
Pyszna kolacja, pogaduchy, bez pośpiechu...
Już tęsknię;)

W sobotę rano  - wyjazd prawie rodzinny (jechało nas 3/4 - Zosia spała u koleżanki), przejechaliśmy się Lubina na giełdę - ja na starocie, mąż na samochodówkę.

Po powrocie wpadłam w szał gotowania... pierogów:)

Zaserwowałam na słodko ze serem i z farszem ze szpinaku z serem pleśniowym.

Te pierwsze spotkały się z większym uznaniem;)

W niedzielę kontynuacja pierogowania, tym razem z psiapsiółą:)
Wiele razem gotujemy, zwłaszcza jeśli chodzi o wszelkiej maści przetwory z ogórków.

W niedzielę zlepiłyśmy pierogi z farszem:
  • brokułowo - serowym z czosnkiem - polecam:)
  • ruskim,
  • i na słodko z wiśniami z sosem waniliowym:)
W sumie wykorzystałyśmy 3 kg mąki, więc jak się domyślacie, "trochę" tego było;)





Powyżej z soboty: szpinakowe z serem pleśniowym + na słodko z serem:)


Powyżej: brokułowe z serem i czosnkiem, ruskie poniżej:)





Mimo szczerych chęci zapamiętania, które pierogi, gdzie leżą, zdarzyło się kilka niespodzianek;)
ale humory dopisywały i uśmialiśmy się do łez, gdy Karola znalazła pieroga z wiśniami okraszonego cebulką na swoim talerzu:)
Mojemu mężowi zaś najbardziej smakował miks - 1/2 pieroga ruskiego i 1/2 z farszem brokułowym na jeden chaps;)

I wiśniowe z sosem waniliowym (IKEA), który przywiozła Karola.
Jeśli kto nie próbował, to z czystym sumieniem mogę polecić. W smaku bardzo dobry, jak dla mnie mógłby mieć nieco bardziej gęstą konsystencję, ale zawsze można dodać jakiś serek np. Danio do zagęszczenia:)


A tak wyglądało jakieś 10 min. po postawieniu półmisków na stole...:


Półmisek z jednym pierogiem - to wspomnienie po brokułowych.

A dziś, po totalnie zwariowanym dniu w pracy zasłużyliśmy na arbuza:)
Uwielbiam i choć staram się takich rzeczy nie kupować o tej porze roku, ten był naprawdę rewelacyjny:)
Poczułam smak lata:)




A jako bonusik takie o to zdjątko:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz