sobota, 21 listopada 2015

Strefa relaksu...


Mieszkanko mamy małe...
W ponad dwustuletniej kamienicy...

I choć na wiele rzeczy nas zwyczajnie nie stać, to staramy się żyć tak, by było fajnie i miło...
Wokół siebie też staramy się stworzyć atmosferę, by było nam miło wracać do DOMU:)

Jak wspominałam we wcześniejszych postach remontujemy te nasze gniazdko, a że wszystko robimy sami, a w zasadzie mój ślubny, to całość zaczyna przypominać "never ending story".
Ale przynajmniej mamy zrobione porządnie i tak jak chcemy:)

Częściowo ( w tym roku, reszta na wiosnę) nowego szlifu dostała także łazienka - moja strefa relaksu;)
Wczoraj, po męczącym tygodniu perfidnie z niej skorzystałam:)
I było mi dobrze, cicho i spokojnie...
Mi do szczęścia nie potrzeba wiele... potrafię cieszyć się drobiazgami i cenię to...







2 komentarze:

  1. Dwustuletnia kamienic to musi być "coś"! Miejsce pełne uroku.

    OdpowiedzUsuń
  2. Poniekąd tak, ale ile kłopotów i formalności z takimi budynkami... szkoda mówić:(
    Gdzie się nie "obrócisz", to tylko konserwator zabytków się kłania... nawet na malowanie ścian w prywatnym mieszkaniu... A do tego sąsiedzi, którzy nie do końca widzą potrzebę remontów... Niestety w Polsce mieszkanie w "takim" budynku to nie jest przywilej:(
    Ale rzeczywiście samo mieszkanie staramy się urządzić klimatycznie, tak aby pasowało do tego 200-letniego budynku. Na szczęście oboje odnajdujemy się w stylu rustykalnym;)

    OdpowiedzUsuń