U nas Sylwester w stylu dresowym - najlepiej kresze a la lata 80;)
Co prawda kupiłam materiał na sukienkę w ślicznym czerwonym kolorze i z racji powyższego szyję ją dopiero teraz... jak znalazł będzie na Wielkanoc, która w tym roku przypada już pod koniec marca.
Oczywiście się pochwalę, jak już skończę:)
Podsumowania mijającego roku nie poczyniłam - nie mam ani potrzeby, ani ochoty...
A jak wyglądał u nas okres świąteczny i noworoczny?
A proszę, kilka migawek z tego cudownego rodzinnego czasu:)
Tradycją od jakiś 15 lat (od czasu jak zmarła moja babcia, w której mieszkaniu my uwiliśmy sobie gniazdko) są święta u moich rodziców. Niestety w tym roku moja mama niespodziewanie trafiła do szpitala i choć wyszła do domu przed świętami, absolutnie wykluczone było obciążanie Jej przygotowaniami.
A, że u nas, mimo mniejszego metrażu, pokój gościnny jest większy niż u siorki, Wigilia była u nas:)
Dla mnie, siostry i rodziców życie zatoczyło koło - wróciliśmy z tym uroczystym dniem w miejsce jakie pamiętam od zawsze, jeszcze z babcią. Dla moich brzdąców było to coś nowego.
A jak to wyglądało...?
Barszczyk:
Kompot z suszu:
Pyzy na drugi dzień Świąt:
Pierogi z kapustą i grzybami w ilości sztuk 145:)
Świąteczne stroiki, dla przyjaciół na ich Wigilijny stół:)
Pakowanie prezentów... po raz pierwszy oficjalnie leżały pod choinką - dzieci mi dorastają...
Kacpra prezent od chrzestnego - kask do zadań specjalnych + zestaw ochraniaczy na deskorolkę:)
Tradycją w naszym domu jest czytanie fragmentu Pisma Świętego przez najmłodszego członka rodziny potrafiącego czytać. Przypadło na Kacpra i coś czuję, że długo się to nie zmieni;)
Rodzinnie... na tle choinki, której nie widać;)
Czarne dla chłopaków i różowa dla mnie;)
I Sylwester...w dresach.
Całe rodziny, wszyscy z dziećmi - zabawa przednia i dla nich i dla nas.
I obowiązkowe podchody dla dzieciaków, choć w tym roku zastąpiła je gra miejska (w środku lasu), a dzieciaki podzielone były na dwie grupy - starszych (trasa dłuższa i trudniejsze zadania) oraz młodszych na terenie wokół leśnej Polany.
Obowiązkowe wyposażenie dzieciaków na Sylwestrową noc? Lampki - czołówki:)
O północy życzenia w blasku ogniska:)
I Nowy Rok - zaczęliśmy od poprawin i dojadania resztek o godz. 14;)
Zaskoczył nas śnieg, który pojawił się ... niespodziewanie...
I już w domku, po cichu, bez pośpiechu, magicznie i rodzinnie...
I noworoczny spacer po skrzypiącym śniegu, mróz szczypał w nosy, że hej;)
Beżowy komplet, który mam na sobie powstał w Nowy Rok, w pół godzinki z potrzeby chwili.
Polar minky (kiedyś kupiłam w SH spory kawałek) zapewnia cudowną miękkość i ciepełko:)
A, że w kwiatki? No i co z tego, kto mi zabroni nosić w mroźne dni czapkę i komin w kwiaty?
Płaszcz, który mam na sobie, w ubiegłym roku dokładnie po świętach przywlokłam od mamy. Skąd go ma? Nie wiem chyba dostała, na wszystkich był za duży, ale jak uznali tylko ja go dla siebie zmniejszę..
Potrzebowałam na to roku, ale w Sylwestra przed południem usiadłam do maszyny, tu odprułam, tam przeszyłam i jest.
Krój kimonowy.
Dzisiejszy spacer:)
Na górkę lodową z dupolotem marsz.
Kacper wyszalał się za wszystkie czasy.
Wróciliśmy zmarznięci (-9 w ciągu dnia + silny wiatr więc temp.odczuwalna dużo niższa), ale mega szczęśliwi - czas spędzony razem to jest to, czego na co dzień nam brakuje...
Piękny zamek w Rydzynie w zimowej odsłonie
Tyłem do nas Zosia, ale nie nasza, znajomych:)
Życzę Wam dobrego roku...
Oby spełniła się chociaż część Waszych marzeń...
Bądźcie pełni optymizmu i wiary...
Myślcie pozytywnie, ale pamiętajcie jak niewiele zależy od nas samych, że nasza przyszłość już od dawna jest zaplanowana...
Znajdźcie czas na spełnianie twórczych projektów...
Kochajcie się...
Znajdźcie czas dla rodziny...
Dużo miłości...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz