Dziś nieco zwariowany dzień.
Kacperek miał dziś zaległy Dzień Dziecka z klubu piłkarskiego 'RAP", w którego treningach dzielnie bierze udział, dlatego pobudka była dziś po 7, tzn. ja tak wstałam, młodzi nieco później, by o 9, po śniadaniu być już na orliku:)
Po powrocie szybko upiekłam ciasto, zaraz po nim w piecu wylądowała pizza, którą z apetytem zjedliśmy na obiad:)
A później zasiadłam przy maszynie i przerobiłam dla Zosi sukienkę, którą kupiłam w SH bodajże dwa lata temu.
Po długich negocjacjach zgodziła się na jej przerobienie - wcześniej upierała się, że poczekamy jak do niej dorośnie i będzie nosić tak jak jest, mhhy, akurat już to widzę jak wkłada taką kieckę za 5 lat;)
A co nam powstało i jak wyglądało przed przeróbką?
Moje ulubione:)
I to też:)
Materiał to bawełna, co prawda nieco grubsza, ale i tak przewiewna:)
No to jedno z szafy zutylizowane;)
Panna Zosia zadowolona:) tez bym byla;)
OdpowiedzUsuńDzięki Kasiu:)
OdpowiedzUsuńZadowolona, bo góra jest "dorosła", a o taką właśnie poprosiła:)
Oj jak tym dzieciakom się do dorosłości spieszy...