wtorek, 14 października 2014

Jesienne popołudnie ...

Mam od wczoraj kiepski czas ...
Wszystko mnie wkurza, jestem nerwowa... ogólnie - bez kija nie podchodź...




Biedni pozostali domownicy...

I nie, nie jestem przed okresem...

Dziś padło hasło - grzyby...
Wiem, nie komentujcie, po raz  kolejny w tym roku, mniej więcej od początku września regularnie lądujemy w lesie na grzybobraniu, ale jest w tym roku taki wysyp, że aż żal nie korzystać...

Ale ja, jak to ja nie mogłam powstrzymać się przed zrobieniem sesji...

Trochę Was pomęczę;)


Takie cuda dziś zbieraliśmy:)




 Las jesienią...





Moje ulubione zdjęcie:)






Tatowy rekord;)


Pełen kosz + reklamówka...


Niestety duuużo grzybów jest robaczywych...

Ale ten rok i tak jest rekordowy pod względem zbiorów;)
Zbieramy  grzyby od 1,5 m-ca i tylko suszonych mamy... 1 słoik 3 L + 3 słoiki 2,5 L...
Tyle nie mieliśmy NIGDY!

Do tego grzybki marynowane + mrożone, by zimą wyjąc zbiory na zupę...

Mam nadzieję, że jutro tez nam się uda pójść i zbierzemy kolejne...

No takie mamy naturalne zboczenie - lubimy spacerować po lesie:)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz