Strasznie mi przykro, że nie mam ostatnio czasu na pielęgnowanie bloga...
Ten tydzień mam zapchany obowiązkami do granic możliwości...
Nowa praca powoduje, że nie wiem kiedy mijają kolejne godziny kolejnego dnia...
Dużo nauki, prac do pisania, szukania materiałów, do tego dom, dzieciaki ich szkoła...
Ale... póki co daję radę, przy pomocy reszty domowników;)
W końcu dobra organizacja, to podstawa:)
Każdego dnia rano wydaję dyspozycję na kolejny dzień - Zosia pranie, Kacperek zmywarka, tata całość ogólnie...
Jakoś nam idzie, choć jeszcze nie tak jakbym chciała...
Jutro kolejne zajęcia praktyczne i wyląduję w domu przed 21... od 7 ....
Ale widocznie tak w tym roku musi być;)
Bylebyśmy to wszystko RAZEM ogarnęli ...
A dziś będąc na cmentarzu i myjąc pomnik zrobiłam nieco magiczne zdjęcia:)
Celowo wrzucam wszystkie, żeby było widać jak fajnie te zjawiska się do siebie zbliżały:)
Najpierw były trzy, po chwili już cztery:)
Widząc samolot dzieciaki zazwyczaj krzyczą: panie pilocie, dziura w samolocie, a ja?
Zastanawiam się ile osób podróżuje taką maszyną?
Dokąd lecą?
Skąd wracają?
Jakie są ich historie? wszystkich razem i każdego z osobna...
Z kim musieli się pożegnać i na jak długo?
Jak bardzo będą tęsknić za bliskimi, a może jak bardzo się cieszą, że będą z dala od rodziny?
A jeśli po długim "wygnaniu" wracają na łono najbliższych?
I będą to piękne i wzruszające powitania?
Może lecą na upragnione wakacje...?
Może do pracy...?
Może po ratunek i leczenie dziecka poza granicami PL...?
...
Tyle historii, ile osób na pokładzie...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz