Za oknem leje jak z cebra i nie ma zamiaru przestać, w kominku trzeba palić i choć uwielbiam jak drwa trzaskają, to o tej porze roku chciałoby się już przestać...
I tak po ugotowaniu obiadu na dzisiaj i podszykowaniu na jutro (choć chłopakom już się koncepcja zmieniła z pieczeni z sosem na gyrosa:/ - i jak tu nie zwariować?!) zasiadłam do maszyny:)
I uszyłam sobie dresiaki z dzianiny punto, z żółtymi kieszeniami, a raczej workami kieszeniowymi:)
I teraz krótko - jestem BARDZO zadowolona, są MEGA wygodna i BARDZO podobają mi się kontrasty:)
No i sorrki, ale wskoczyłam w nie przed prasowaniem:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz