sobota, 13 września 2014

Prawie na końcu świata...

Fantastyczny dzień:)

Pojechaliśmy dziś na wieś, do cioci...
Poczułam się tam jak w minionej epoce, gospodarstwo zakupione w stanie, jakim jest obecnie, wymagające kapitalnego remontu, ale jakże cudne, urokliwe i kryjące tyle możliwości....



I choć będzie dużo zdjęć, w których chciałam Wam przekazać cały czar tego miejsca, żałuję, że nie można poprzez fotografię przekazać dźwięków....

Totalna cisza, jakby zatrzymał się czas, jakby na końcu świata... prawie...
Czasami zapiał kogut, cykały świerszcze i zakradły się krowy sąsiada, które można było karmić "z ręki"...







































 To jeszcze ja w stroju pszczelarza (pszczelarki;)? )



Coś się mężusiowi ręka trzęsła;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz